W jednym z wariantów przygotowanych dla marszrutyzacji linie miały kursować z częstotliwościami co 6 oraz co 12 minut. Rozgorzała dyskusja, czy Kraków potrzebuje linii kursujących tak często i czy aby nie jest to zbyt rewolucyjny pomysł. Tymczasem kiedyś „130” już kursowało z taką częstotliwością.„130” w 2003 było iście imponującą linią. W godzinach szczytu wykonywało 10 kursów/h, poza szczytem wciąż 7-8, czyli więcej niż tramwajowe linie magistralne. Nawet po godz. 22 jeździło co 10 minut! W weekendy też nie było powodów do narzekań – odjeżdżało z przystanków co 9 minut, czyli częściej niż nawet dzisiejszy Krakowski Szybki Tramwaj „50”!
Było tak dobrze, więc co się stało? Cóż, łatwiej jest zabrać parę kursów z linii która ma ich mnóstwo, bo jest spora szansa, że pasażerowie nawet się nie zorientują. Zabrano więc parę, potem kolejne parę, i jeszcze raz… Do tego na życzenie części mieszkańców, linię skierowano naokoło przez ul. Łokietka i Wybickiego, co również pochłonęło sporo środków. I choć obecnie linia ma nadal niezły rozkład – to jednak jest jedynie cieniem dawnego „130”.
Pewnym pocieszeniem jest, że ZIKiT wzmocnił nieco połączenie Azorów z pętlą przy Krowodrzy Górce, a kolejne dodatkowe kursy są planowane po zakończeniu przetargu na linie autobusowe. Dzięki temu mieszkańcy mogą podjechać i przesiąść się na tramwaj, zamiast stać w olbrzymich korkach na Wrocławskiej. Jednak czy uzasadnia to aż tak duże ograniczenia? Co więcej, wraz z przeprowadzoną w listopadzie 2012 małą marszrutyzacją, autobusy przegubowe na linii „130” zastąpiono krótkimi. Efekt był niestety oczywisty, pasażerowie nie mieszczą się do pojazdów i zostają na przystankach.
lkaszmirski
#1 by Meteor on 18 marca, 2013 - 12:50 pm
W 80-tych latach w ogóle 130 kursowała co 4 minuty !!!!
#2 by lkaszmirski on 18 marca, 2013 - 2:09 pm
Ech, i do tego była linia „C”…