Pod koniec sierpnia 2013 przez krakowskie media przetoczyła się istna burza. Wszystko za sprawą ogłoszenia przez ZIKiT planów utworzenia linii „54” (Mały Płaszów – Bronowice), oraz późniejszego wycofania się z tego pomysłu w związku z przywróceniem linii „8” do Bronowic Małych. Zarząd nie ujawnił zbyt wiele szczegółów odnośnie kolejnej „pięćdziesiątki” oprócz samej trasy oraz częstotliwości, jednak okazuje się, że powiązanych z nią zmian miało być więcej i miały one dotyczyć również kilku innych tramwajów. Poniżej lista korekt, które były planowane.
Linia „10”: wydłużenie do Borku Fałęckiego (ówczesna trasa: Pleszów – Łagiewniki). Miało ono być w zamian za likwidację „19” i nastąpiło już na początku wakacji 2013. Potem zostało utrzymane na stałe.
Linia „11”: likwidacja (ówczesna trasa: Mały Płaszów – Grzegórzecka – Kapelanka – Czerwone Maki). Linia została zawieszona na wakacje i miała już po nich nie wrócić. Na odcinku płaszowskim zastąpiłoby ją „54”.
Linia „14”: nowa trasa: Mistrzejowice – Basztowa jak dotychczas, następnie Długa – Nowy Kleparz – Dworzec Towarowy. Linia miała w ten sposób podmienić „dziewiętnastkę” na ul. Długiej, zmiana podyktowana była również koniecznością zrobienia miejsca pod „54” na ciągu bronowickim.
Linia „19”: likwidacja (ówczesna trasa: Dworzec Towarowy – Basztowa – Starowiślna – Korona – Borek Fałęcki). Linia została zawieszona na wakacje i miała już po nich nie wrócić, a w zamian do Borku od początku lata pojechała linia „10”. Wraz z powakacyjnym przywróceniem linii została ona skrócona do Łagiewnik, skrócono jej również godziny kursowania w dni powszednie do ok. 19 aby pokryć koszty wydłużenia „dziesiątki” (która wykonuje więcej kursów).
Linia „20”: likwidacja (ówczesna trasa: Mały Płaszów – Lubicz – Bronowice), choć w praktyce trasa zostałaby utrzymana, tyle że pod innym numerem („54”) oraz z większą ilością kursów w szczycie i w weekendy. Wraz z wycofaniem się z tego pomysłu, zdecydowano o skierowaniu „dwudziestki” do Cichego Kącika aby zrobić miejsce na ciągu bronowickim pod linię „8”.
Linia „54”: nowa linia po trasie ówczesnej „20” (Mały Płaszów – Lubicz – Bronowice), kursująca co 5 minut w szczycie oraz co 10 poza nim i w weekendy.
Zatem nowości miało być znacznie więcej niż sugerował to początkowy komunikat ZIKiT. W mojej opinii kierunek zmian był słuszny. „11” i „19” to linie które nie cieszyły się sporym powodzeniem, a w tym samym czasie inne pękały w szwach, w szczególności główny bohater artykułu – linia „20” – do której w szczycie nieraz były i wciąż są problemy ze zmieszczeniem się. Zwiększenie jej częstotliwości w najbardziej newralgicznych porach byłoby więc strzałem w dziesiątkę. Również dla Borku Fałęckiego zmiany były korzystne, bo „10” jeździ przez cały tydzień w przeciwieństwie do „19” która ma mocno ograniczony rozkład.
Kontrowersje mogła wzbudzać nowa trasa „14” do Dworca Towarowego. Tutaj chodziło o zrobienie miejsca pod dodatkowe kursy „54” na ciągu bronowickim, a także zapewnienie na ul. Długiej drugiej linii w miejsce zlikwidowanej „19”. I choć nie wszystkim propozycja odpowiadała, to mimo wszystko „czternastka” dalej obsługiwałaby ścisłe centrum, a i mieszkańcy Długiej zyskaliby kursy wieczorami oraz w weekendy.
Do tej małej rewolucji jednak nie doszło. Wynikło to z kilku czynników: przede wszystkim część pasażerów żądała przywrócenia „8” do Bronowic (wówczas kursującej do Cichego Kącika), jednak swoje trzy grosze dołożyły też Rady Dzielnic. Niektórzy Radni z RDVI (Bronowice) nie zamierzali oddać linii „14”, z kolei przedstawiciele RDIV (Prądnik Biały) „czternastkę” jak najbardziej chcieli, jednak na dłuższej trasie aż do Krowodrzy Górki (mimo, że „19” którą miała ona zastąpić jeździła tylko do Dworca Towarowego). Narastające napięcie, szum medialny oraz kontrowersje wokół zmian spowodowały w końcu, że Prezydent Majchrowski zadecydował o wycofaniu się ze zmian, skierowaniu „8” do Bronowic Małych oraz „20” do Cichego Kącika, tym samym zamykając jakąkolwiek możliwość wcielenia „54” w życie.
A tymczasem do „dwudziestki” jak ludzie się nie mieścili, tak dalej zmieścić się nie mogą. I nie pomogły półśrodki, w szczególności uruchomienie kursującej jedynie w szczycie linii „7”.
Kaszmir