Nie milkną echa likwidacji linii „292” i towarzyszących jej innych zmian w siatce autobusów. Protestują mieszkańcy tak z zachodnich, jak i wschodnich stron miasta mimo, że utworzenie „452” wiązało się z przyrostem ilości kursów na większości jego trasy. Na pierwszy ogień weźmy zatem zachód, w szczególności rejony Woli Justowskiej, Olszanicy i Balic.
„292” przyłapane w przedostatni dzień swojego kursowania.
Zacznijmy od pozytywów. Tak, uruchomienie „452” wiązało się z przeznaczeniem dodatkowych nakładów na komunikację miejską i to czuć, kursów przybyło na całym odcinku od al. Gen. Andersa przez centrum miasta aż do Chełmu. W szczególności zyskały rejony Woli Justowskiej, gdzie zamiast 6 kursów do centrum („152” i „292”) jest obecnie 7-8 („152/452” i „252”). Wola dostała też mocne połączenie z Rynkiem Głównym – lepsze nawet niż mają niektóre tramwajowe rejony, bo „152/452” kursują łącznie co 10 minut również w weekendy. Wreszcie, „252” zapewnia połączenie w kierunku południowych rejonów miasta, którego nie było od dawien dawna (pamięta jeszcze ktoś „134” kursujące do Ronda Grunwaldzkiego? 🙂 ).
Tyle pozytywów, a jakie są wady? Wzmocnienia dostał tylko odcinek do Chełmu, dalsze rejony są mocno na minus. Między Chełmem a Cmentarzem Olszanicą były do tej pory dwie mocne zsynchronizowane linie („152” i „292”), dzięki czemu mieszkańcy mieli autobus co 10 minut przez cały tydzień, nawet w weekendy. Obecnie zostali ze „152” co 20 minut i „252” co 40 – zatem nawet w godzinach szczytu co chwilę są 20-minutowe dziury w kursowaniu autobusów. Jeszcze gorzej mają rejony od Olszanicy aż do Balic i samego lotniska, które zamiast regularnego „292” co 20 minut dostały kursujące dwa razy rzadziej (!) „252”… i nic więcej.
Mógłbym też chwalić wspomniany wcześniej przyrost kursów na Woli Justowskiej, jednak w praktyce jest on mało odczuwalny. Podstawę dalej stanowią tutaj dwie uzupełniające się linie („152/452”), które dają przez cały tydzień wypadkowy takt co 10 minut. Dodatkowe „252” raz na 40 niewiele więc tu zmieni. Mieszane uczucia mam też odnośnie rejonów ul. Kasztanowej. Wprawdzie zyskały one dodatkowe kursy w ciągu dnia („252” i „452” zamiast samego „292”), lecz pamiętajmy, że rano i wieczorem „452” ma dwukrotnie słabszą częstotliwość, a w niedziele w ogóle zaczyna kursowanie dopiero około godziny 8. Problemy są również wieczorami: ostatni kurs w niedziele z Cracovii w kier. Kasztanowej jest ledwie o 21:59 (dla porównania, ostatnie „292” odjeżdżało o 22:26, czyli blisko pół godziny później). Chcesz wrócić z miasta po 10 wieczorem? To idź na piechotę z Parku Decjusza!
Niezadowolonych jest sporo i, razem z Radą Dzielnicy VII Zwierzyniec oraz Stowarzyszeniem Mieszkańców Olszanicy, postanowili oni walczyć o swoje. Po wstępnej wymianie pism (Pismo #1, Pismo #2, Pismo Rady Dzielnicy, oraz odpowiedź ZIKiT) oraz spotkaniu z mieszkańcami które odbyło się pod koniec sierpnia, urzędnicy zadeklarowali że zwiększą częstotliwość linii na lotnisko. I słowa chyba dotrzymają, bo właśnie zapowiedziano, że od października „252” pojedzie co pół godziny, zamiast jak dotychczas co 40 minut.
Czy to rozwiąże wszystkie problemy? Na pewno nie. Dalej pozostaje choćby pytanie, czemu „452” kończy w Chełmie zamiast dojeżdżać do Olszanicy? Dla mieszkańców tej ostatniej sprawa teraz pogorszy się nawet po raz kolejny: wcześniej mieli „152” i „292” wypadkowo co 10 minut, teraz dostali „152” i „252” w takcie 20+10+10 (czyli: 20 minut przerwy, potem 10, potem znów 10, i od początku), natomiast po zwiększeniu częstotliwości „252” będzie gorzej, bo rozkładów „152” (co 20 minut) i „252” (co 30) nijak nie będzie się dało zsynchronizować. Czyli: będzie jazda stadna.
A ja się tylko zastanawiam, jak to możliwe że port lotniczy, który w 2015 odprawił ponad 4,2 mln pasażerów i który rok w rok bije kolejne rekordy popularności, jest obsługiwany ledwie przez pociąg kursujący co 30 minut oraz autobusik pojawiający się na przystankach jeden-dwa razy na godzinę. Jasne, pociąg jest super i dowozi do centrum w 20 minut – ale nieraz trzeba na niego czekać dłużej niż potem trwa podróż. Przed remontem trasy obiecywano, że będzie on kursował dwukrotnie częściej, co 15 minut (m.in. po to dobudowywano drugi tor) – ile zostało z tych obietnic? Czemu jak zwykle zostaliśmy oszukani? Kolejnym problem jest brak integracji taryfowej z regularną komunikacją miejską. Miasto mówi: „po otwarciu kolejki, 292 straciło na popularności, dlatego autobus na lotnisko pojedzie teraz rzadziej a Wy się przesiądźcie na kolej.” Czemu jednak musimy za to więcej płacić? Co mają zrobić pracownicy lotniska, którzy dojeżdżają (dojeżdżali?) do pracy autobusem? Przesiąść się do pociągów i płacić więcej? A może dostosowywać swoje życie do „252” jeżdżącego raz na 40 minut?
Przykład „292” niestety pokazuje, jak często załatwiane są sprawy w Krakowie: jest kij, ale nie ma marchewki. Zabrano mieszkańcom coś, co działało, a opcje zastępcze owszem, mogłyby być dobre, ale znów zostały zepsute przez dziadowanie. Może gdyby kolejka do Balic jeździła częściej i była w pełni zintegrowana z komunikacją miejską, protestów byłoby mniej. Rozumiem argumenty urzędników, sam dojeżdżam regularnie na lotnisko i chętnie skorzystałbym z Kolei Małopolskich, jednak nie mam ochoty ryzykować czekania nawet pół godziny na stacji. I tak, wiem że ani integracja pociągu z komunikacją miejską, ani jego częstotliwość, nie leżą w gestii ZIKiT, jednak w takim razie powinni oni albo iść i zabiegać o nie, albo odpuścić zmiany póki obie rzeczy nie zostaną zapewnione. Kij – w porządku, ale chcemy też marchewki!
Jacek „Kaszmir” Mosakowski
#1 by Wojciech on 11 września, 2016 - 8:49 pm
Oberwało się również pętli DGW, która w niedługim czasie traci drugą linię (po „154”).
#2 by jafd on 12 września, 2016 - 8:48 am
A po co w ogóle kij? Jaką stroną jest w porządku?
To taki komunistyczny artefakt, kiedy kierownik mówi, że jutro każdy drugi pracownik będzie powieszony, a pracownicy się pytają, czy mydło i linę zapewni przedsiębiorstwo, czy też przynieść we własnym zakresie?
Czy to też namiastka z czasów pańszczyzny? ZIKiT trzyma chłopów twardą ręką?
#3 by kaszmir on 12 września, 2016 - 11:16 am
Miałem na myśli – coś za coś, choć może nieprecyzyjnie to wyjaśniłem.
Likwidacja „292” by mnie nie bolała, gdyby była marchewka – tzn. w zamian gdyby pociąg jeździł częściej i był w dokładnie takiej samej taryfie jak autobus – bo nie robi mi aż takiej różnicy czy jadę autobusem czy pociągiem na lotnisko, tak długo jak jadę w podobnym warunkach. Nawet wyszłoby to na plus, bo przejazd do centrum jest szybszy koleją.
#4 by tramwajarz on 12 września, 2016 - 11:47 am
Może Trzmiel wymyślił sobie że przerzuci część kosztów linii 252/292 na lotnisko jak to jest z linią 208? Mniejszy tabor, częstotliwość, trasa i nowy numerek. Trzmiel lubi takie cięcia KM;)
Dlaczego 209 nie obsługuje lotniska? Bierność lotniska jest podobna do ZIKIT.
Do sfinansowania linii 292 wystarczy zastosować metodę wyciągania pieniędzy od turystów jak to robią na zachodzie. Droższe bilety w euro, droższa strefa przy pętli przy lotnisku itd.
#5 by kaszmir on 12 września, 2016 - 2:13 pm
Czasem też zastanawiam się, czemu „209” tam nie staje. Może chodzi o to, że jadąc od Krakowa musiałby robić dodatkowe kółko wokół lotniska?
#6 by tramwajarz on 12 września, 2016 - 2:54 pm
Na początek 209 może jeździć przez lotnisko w stronę Salwatora;)
#7 by kaszmir on 12 września, 2016 - 3:08 pm
Tego pewnie chcą uniknąć (ja też bym unikał, gdybym był urzędnikiem) bo wtedy część osób mogłaby zakładać bez sprawdzenia, że skoro jedzie z lotniska, to i na lotnisko – wsiadaliby i potem byłyby skargi, że „nie zatrzymał się na lotnisku”, „wywiózł mnie gdzieś”, „prawie samolot przegapiłem” itd. 😉
#8 by tramwajarz on 17 września, 2016 - 9:30 pm
Pozostaje dołożyć przystanki przy rondzie lotniskowym dla 208,209,252 i dla 208,209 na wysokości terminala t2.