Zgodnie z zapowiedziami, dziś linia „484” (Prądnik Czerwony – Swoszowice Poczta) ruszyła w trasę. Sprawa wydłużenia połowy kursów „184” jako „484” do Swoszowic i likwidacji „155” wzbudziła wiele kontrowersji, i choć dostrzegam zalety tego rozwiązania, to sam również mam spore obawy jak to będzie się sprawdzać w praktyce.
Czemu wydłużenie „184” do Swoszowic nie jest tak piękne, jakim się wydaje? Jest wiele powodów. Pierwsze to wspomniane przez mnie ostatnio opóźnienia jakie łapie ta linia. Nawet na głównej trasie (gdzie autobusy pojawiają się co 12 minut) w szczycie potrafią zdarzać się długie dziury w kursowaniu. Winne są korki – na Kamieńskiego, na Konopnickiej, a nawet Pilotów. Co dopiero zatem będzie na odcinku do Swoszowic, na którym autobusy będą jeździć dwa razy rzadziej? Tam złapanie autobusu w godzinach szczytu może graniczyć z cudem! Zresztą w innych porach też może nie być lepiej, sam ostatnio byłem świadkiem jak o godz. 20 autobus przyjechał pod Bonarkę z 10-minutowym opóźnieniem. I teraz wyobraźmy sobie potencjalnych pasażerów np. wracających z Kurdwanowa, którzy wyjdą na autobus – o tej porze kursujący raz na 48 minut – i jeszcze będą stać przez 10 minut nie wiedząc co się dzieje z kursem, czy jest opóźniony, a może wyleciał z rozkładu?
„184” do Swoszowic to także mniejsza ilość kursów dla samych mieszkańców wspomnianego rejogu. Przypomnijmy, że w pierwszej propozycji ZIKiT zadeklarował uruchomienie dodatkowej linii „455” (Swoszowice Poczta – Łagiewniki) pokrywającej się na prawie całej trasie z bazowym „155”. Obie miały otrzymać częstotliwość co godzinę przez cały tydzień i być zsynchronizowane, dzięki czemu pasażerowie dostaliby autobus łącznie co 30 minut, nawet w weekendy. Tymczasem wariant „484” jeździ wprawdzie w szczycie co 24 minuty, lecz w pozostałych porach już co 48. Czyli: przez parę godzin szczytowych jest odrobinę lepiej (co 24 zamiast co 30 minut), jednak w pozostałych porach różnica wychodzi mocno na minus (co 48 zamiast co 30).
Tu przy okazji powstaje kolejny problem. Na odcinku Swoszowice – Kurdwanów kursuje również linia „135”: w szczycie co 30 minut, poza nim co godzinę. Po uruchomieniu „455”, całą trójkę („135”, „155/455”) można było zsynchronizować tak, by na wspomnianym odcinku pojazdy pojawiały się na przystankach w szczycie co kwadrans, np. tak:
- „135”: 7:00, 7:30
- „155/455”: 7:15, 7:45
Nawet poza szczytem byłaby możliwa połowiczna koordynacja, dzięki czemu autobusy jeździłyby w takcie 15+15+30 minut, np:
- „135”: 11:15
- „155/455”: 11:00, 11:30
Tymczasem „184/484” ma zupełnie inną częstotliwość niż „135” i obu nie da skoordynować. W efekcie, zamiast niezłego taktu między Swoszowicami a Kurdwanowem, pasażerowie w zamian dostali dwa potworki, kursujące rzadko i w sporej części przypadków – w parach. Przykładów nie trzeba daleko szukać, weźmy chociażby odjazdy w weekendy ze Swoszowic w kierunku Kurdwanowa: „184” i „135” są odpowiednio o 12:48 i 12:53, czyli w odstępie pięciu minut, a następny kurs jest dopiero o… 13:36, czyli 43 minuty później. Zamiast sensownego połączenia co 15-30 minut – oto mamy dwie papużki nierozłączki.
Stratnych jest więcej. Trzeba tu wspomnieć o rejonach pętli autobusowej na Kurdwanowie, które to zostały okrojone z połowy kursów „184”. Oczywiście, wciąż mają dostęp do trzech linii: „174”, „179” i połowy „184”, jednak jest to zmiana czysto na minus i raczej nie zaskarbi sobie przychylności mieszkańców. Dotkliwa będzie szczególnie w niedziele i święta, gdy każdy z tych autobusów jeździ z inną częstotliwością („179” co 20 minut, „174” co 30, a „184” co 48). Zmiana zaszła za skórę również rodzicom dzieci dojeżdżających do szkoły na Malborskiej – by przyspieszyć przejazd, linia „184” przestała przejeżdżać wspomnianą ulicą i została skierowana przez Sławka. W efekcie, Kurdwanów stracił jedyny bezpośredni dojazd i sprawa już powoduje wzburzenie.
Powodów do zadowolenia nie mają również pasażerowie z Fredry (rejony Łagiewnik). Mieli otrzymać „155+455” co pół godziny przez cały tydzień. Teraz nie mają żadnej z tych linii, a w zamian dostali jedynie wzmocnienia „104” przez kilka godzin szczytowych. I podobnie jak w Swoszowicach, obu linii kursujących tą ulicą („104” i „133”) nie da się w żaden sposób zsynchronizować. Czyli ponownie: mniej kursów, a do tego stadnie.
No dobrze, a kto może być zadowolony? Przede wszystkim ci pasażerowie ze Swoszowic, którzy są gotowi czekać dłużej na przystanku byle tylko mieć połączenie bezpośrednie do centrum. Jednak i oni mogą zmienić zdanie, gdy po raz któryś z rzędu postoją kilkanaście (kilkadziesiąt?) minut oczekując na spóźnione „484”. Rykoszetem na plus wyszły też Golkowice, gdyż linia „135” otrzymała dodatkowe kursy wieczorne.
Nie odmawiam pewnego sensu decyzji ZIKiT – zresztą sami urzędnicy zdają się być świadomi, że „484” to eksperyment i może się nie sprawdzić. Jednak ta zmiana to ewenement stojący wręcz w sprzeczności z dotychczasowymi działaniami Zarządu, który od lat starał się zachęcać mieszkańców do wybierania krótszych linii, za to kursujących częściej („183” zamiast „108” na os. Złocień, skrócenie i poprawa częstotliwości „137”, itp.). Wiele z tych propozycji wspierali sami mieszkańcy, niezadowoleni ani z częstotliwości, ani punktualności długodystansowych autobusów.
Trzeba też postawić pytanie, czy taka decyzja nie uruchomi lawiny głosów domagających się podobnych linii z innych osiedli? Skoro Swoszowice mogą mieć swoje „484”, to może Soboniowice powinny powalczyć o wydłużenie „469” (kosztem likwidacji „107”), Wadów o kursy wariantowe „139” co pół godziny (zamiast „110/160”) a Tyniec o „424” (zamiast „112”)? Wszystkie te decyzje wyglądałyby świetnie na papierze, jednak w praktyce mogłyby zupełnie nie działać z powodu spóźnień autobusów czy problemów z synchronizacją. Bezpośredni dojazd linią do centrum jest oczywiście ważny, jednak wg mnie jeszcze ważniejsze jest by na autobusie można było polegać – by jeździł często i był punktualny. A tego w „484” może zabraknąć.
Jacek Mosakowski
#1 by Wojciech on 4 marca, 2017 - 9:31 pm
Chcą dobrze, a wychodzi jak zawsze. „155” było dobrą dowozówką do Kurdwanowa i Łagiewnik, skąd można się dostać w każdą część miasta – nie lepiej było ją wzmocnić? Przed likwidacją „155” było chyba najrzadziej jeżdżącą linią miejską, takim brzydkim kaczątkiem w siatce połączeń. No i zlikwidowali, ale to co dali w zamian jest wysoce niekorzystne. A rykoszetem oberwie północ miasta, dostając nijak skoordynowane „184”, które połowicznie jedzie z Kurdwanowa, połowicznie – ze Swoszowic. Czekam, aż w dzień roboczy, w trakcie największych korków pojawią się stada autobusów, a potem długo, długo nic.
#2 by kaszmir on 4 marca, 2017 - 9:58 pm
Na pocieszenie, są (były) linie jeżdżące nawet gorzej niż „155”, np. „118” (jeździło do wczoraj), które kursowało tylko w szczycie, raz na godzinę. Albo „101” które jeździ też co 60 minut, lecz w okrojonych godzinach („155” przynajmniej jeździło od rana do wieczora).
Zastanawiam się na ile trzeba było wzmacniać „155”, a na ile wystarczyłaby mocna linia do Kurdwanowa, choćby częstsze „135”. Większość ważnych linii przejeżdżających przez Łagiewniki jest też dostępna w Borku Fałęckim, do którego Swoszowice mają połączenie.
#3 by mouset on 5 marca, 2017 - 9:04 pm
Osobiście znam kilka osób, które są 484 zachwycone. Ale dla nich jest to coś w rodzaju PKS, nieważne że rzadko, ważne że bezpośrednio. Robiąc zdjęcia 484 i rozmawiając z kierowcami przyszło mi na myśl, czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem aby skrzyżowanie Turowicza i Stojałowskiego pokonywał autobus jak 204, a następnie przełączką umożliwiającą zawracanie z Myślenickiej włączał się na przystanek. Każdy z kierowców odstał trzy zmiany świateł czyli 6 z 10 minut opóźnienia, w dzień roboczy może to być 6 z 20, przy 22 minutach postoju na Szybisku.
W tym rejonie chyba najlepsze byłoby 135 jadące co 30 minut do Łagiewnik oraz 155 w tym samym takcie, czas jazdy wynosiłby dla pierwszej trasy 27-28 minut, a dla 155 18 minut, zatem rotując autobusy wystarczyłyby cztery pojazdy, z czego trzy całodzienne. W międzyszczycie z racji zapasu czasu mogłyby wybranymi kursami jechać przez CJPII. Załatwia to dojazd do szkoły na Fredry, bo co ze 135 dwa razy rano na Millana, skoro powrót dla dzieci zaplanowano na 133+484. Nowe bloki na Fredry dostałyby autobus w szczycie co 7,5 a poza co 15. No i Swoszowice byłyby zadowolone, bo do 135 jeszcze da się wsiąść, natomiast rano do 145, 214, 215 i 225 nie. Dlatego do Borku niewiele osób chce jechać.
#4 by gs on 6 marca, 2017 - 7:50 pm
Zakręt przez przełączkę też nie do końca się sprawdzi. Przeważnie jak jest korek na lewym pasie na trzy zmiany, to i z prawego nie przejedzie się „na raz”. Do tego dochodzi konieczność czekania na wpuszczenie na prawy pas aby wyjechać na węzeł. Jak się ustawią do świateł od Podmokłej zostawiając wąski przejazd, to nawet osobówką czasami trzeba się nieźle nagimnastykować aby tak skręcić. Suma summarum – nie wiem, czy to byłoby „na plus”, a zwróć uwagę że taka zmiana nie mogłaby być opcjonalna, ale musiałaby być obowiązkowa. A więc w momencie, gdy na węźle jest pusto autobus traciłby czas jadąc w ten sposób.
Co do samej linii: miałem okazję dzisiaj zaobserwować ją w dwóch miejscach. 184 odjazd 7:56 z Swoszowice Poczta dopiero jako 484 był na przystanku Swoszowice Pawilon jadąc do Poczty. Zakładam że to ten sam, a nie że ktoś wpadł na pomysł upchnięcia planowo dwóch przegubowców na tej „pętli”.
A o 8:33 jechał z Mogilskiego zamiast mającego tak odjechać 184 (czyli już tu 12 minut „w plecy”).
#5 by -R on 7 marca, 2017 - 10:13 am
a to nie było tak, że mieszkańcy SAMI chcieli takich zmian?
#6 by kaszmir on 7 marca, 2017 - 10:22 am
Część mieszkańców, jednak nie wiadomo jak duża. Sprawa tak naprawdę zaczęła się od jednego Radnego Dzielnicy X, który chciał wydłużenia planowanej linii „455” do centrum.
Tak naprawdę nie wiadomo, ile osób wolało „155” (i wolałoby „155+455”) niż takie „184/484”. Zabrakło czasu, nawet Radni krytykowali że nie dostali czasu na wypowiedzenie się w sprawie „184”. Może przydałoby się głosowanie wśród mieszkańców?
#7 by gs on 7 marca, 2017 - 11:15 am
Na profilu „Swoszowice nasze miejsce na ziemi” widziałem jeden mocny głos poparcia na zasadzie „wreszcie będę miała jedną linię do pracy”. Tyle tylko, że osoba ta nie doczytała, że w pakiecie będzie likwidacja 155 – jak już doczytała, to stwierdziła że w takim razie nie może być za. A głosów za utrzymaniem 155 było (moim zdaniem) zdecydowanie więcej.
#8 by Konik Krakusek on 9 marca, 2017 - 8:00 pm
Ponoć już przygotowują się do prośby / żądania przywrócenia i „184” i „107” na Malborską…
#9 by kaszmir on 10 marca, 2017 - 12:18 pm
Co się dziwić. „107” – chcą odzyskać połączenie z tramwajami na Wielickiej. „184” – pewnie chodzi o dojazd z Kurdwanowa do szkoły na Malborskiej.
#10 by Piotr on 7 marca, 2017 - 4:55 pm
Jade 17.37 z Kurdwanowa. Opóźnienie 4 minuty. 16 osób na pokładzie.
Mijane 184 jadące w kierunku Prądnika na Nowosądeckiej i Bujaka punktualne.
Za to kurs 184 ze Swoszowice Pawilon o 17.48 opóźniony o 4 minuty. Poza mną odjechał z dwoma osobami.
#11 by gs on 7 marca, 2017 - 11:28 pm
To Ci się udało pojechać prawie punktualnie 🙂 Poprzedni był na Swoszowice Pawilon (w kierunku Poczty) o 17:35, czyli 15 minut po czasie z 7 osobami.
Co ciekawe, są osoby według których 484 na odcinku do Swoszowic jeździ „pełne”.
#12 by Piotr on 7 marca, 2017 - 5:03 pm
Za to w kursach 184 w kierunku Os. Kurdwanów o 17.22 i 17.47 łącznie 8 osób.
Więc pocięcie jej na koñcowym odcinku wygasi popyt i przeniesie go do 179.
#13 by gs on 8 marca, 2017 - 8:56 am
Nie wiem, czy to przypadek, ale dziś rano na rogu Stojałowskiego i Halszki stała dziewczyna z charakterystyczną tabliczką, przypiętą do niej kartką i długopisem w ręce 🙂 Czyżby badanie napełnień/opóźnień po zmianach?
#14 by Piotr on 8 marca, 2017 - 5:06 pm
Niemniej zachęcam do kierowania do Zikit i Rad dzielnic uwag odnośnie tych zmian, bo mogą być wprowadzane poprawki. Ja już napisałem odnośnie zmian w czasie przejazdu w rozkładach by zmniejszyć opóźnienia oraz kilka uwag ogólnych i propozycji