Nowa Huta – trzecia ręka miasta [List Czytelnika]

Od dłuższego czasu mam wewnętrzne wrażenie, że włodarze miejscy mają Nową Hutę za nie do końca pożądaną dodatkową kończynę Krakowa. Huta jest bytem samodzielnym – jeżdżą tu chociażby „21” czy „16”, linie kręcące się tylko w obrębie jednej dzielnicy, coś niespotykanego nigdzie indziej. Są oczywiście też kluczowe numery jak „4”, „22”, „52”, „502”, które łączą lepiej lub gorzej wschód z zachodem, ale prawie wszystkie muszą przeciskać się przez korytarze takie jak al. Gen. Andersa, czy Rondo Czyżyńskie, do dziś jedyny punkt łączący miasto z przystankami tramwajowymi Huty których jest około czterdzieści (!) Problem z taką sytuacją urzędnicy zauważyli chyba dopiero teraz, czego wynikiem jest budowa tramwaju na Mistrzejowice.

Kwestia jest w takim razie mniej z liniami per se, co z infrastrukturą, której stan wynika z przekonania że NH to jest coś gdzie się jedzie, a nie część pajęczyny miasta. Poza rondem Czyżyńskim, można spojrzeć chociażby na kontakt między Małym Płaszowem czy Bieżanowem, a Hutą. Dla żółtodzioba z linijką i mapą mogłoby się wydawać, że te dwie dzielnice są swoimi sąsiadkami i droga z jednej do drugiej to pestka. Czytając takie stwierdzenie, niejeden pasażer „178” czy „123” zaśmieje się i jednocześnie uroni łzę. Oba z tych autobusów to jedne z najbardziej spóźniających się linii, które regularnie nabijają po 10-20 min poślizgu, nawet kiedy ulice są suche. Czas na drugi poziom incepcji – co jeśli powiedziałbym Wam, drogie osoby czytające, że czasami nawet z jednej części Huty ciężko dojechać do drugiej? Nie mówię tu nawet o wycieczce na daleki wschód, gdzie po objechaniu Kombinatu (zaznaczam: większego grubo ponad czterokrotnie od terenu wokół Plant) znajdujemy się w tajemniczych miejscach gdzie sprzedają kury, tylko o zwykłym kursie na Wzgórza Krzesławickie.

Niech Was nie zmyli fakt, że jest tam teraz remont, zaświadczam, że i przed nim było tam cienko. Szyny wzdłuż Kocmyrzowskiej można by faktycznie nazwać udogodnieniem, gdyby nie fakt że jak już się poczeka na zielone światło te pięć minut na jednym z trzech przejść, to trzeba od przystanku przejść niekiedy kilometr, zazwyczaj pod górkę, co z pewnością cieszy tamtejszą populację osób starszych. Ale zaraz, są jeszcze przystanki autobusowe! To prawda, jest ten na Wzgórzach, jest „Architektów”, „Na Stoku Szkoła”, „Leszka Białego”, no i z takich które ogarniają osiedle bloków to by było na tyle. Może nie jest to nieurodzajne rozdanie, ale zachęcam do sprawdzenia częstotliwości kursowania i tego gdzie autobusy stamtąd jadą. Remont jest, plusik za buspasa, ale jednak sprawa wygląda nieciekawie… Gdyby tylko była jakaś stacja kolejowa, z której można by było dowozić nowohucian do centrum w 1/4 czasu trasy MPK… A tu niespodzianka! Taka stacja istnieje i nazywa się „Kraków Lubocza”. Być może, jak w przypadku innych stacji miejskich, autobus nie ma bezpośrednio pod nią przystanku, a na najbliższym spotykamy się z częstotliwością kursowania 20 min i trasą w zasadzie donikąd, ale za to jest! I teraz nasuwa się pytanie – co ile jedzie tu pociąg? Zasznurujcie dobrze buty, bo mogą wam spaść skarpety z wrażenia… mamy kurs do miasta o godz. 15, a potem o 19. Kiedy przeczytałem tę informację poczułem się jakbym znalazł na ziemi banknot 50 zł, ale potem zorientował się że to ten z PRLu. Ta stacja, gdyby dobrze działała, mogłaby pokazać że opłaca się tu robić kolej, tak jak jest ona robiona na południu. Zamiast tego mamy jakiś efekt uboczny, coś jak dziura w wannie, z której wylewa się trochę wody.

Patrząc na to wszystko można sobie zadać pytanie: jaka jest przyszłość Huty? Na razie niewyraźna. Wschód okazał się być nowym tańszym kierunkiem dla wielu krakusów i krakusek, którzy wcześniej uczestniczyli w exodusach na Krowodrzę, Ruczaj i Podgórze, zanim i tamte stały się zbyt drogie. Mieszkania w Hucie utrzymują na razie bardzo dobre ceny, między innymi dlatego że niewiele z nich jest obciążonych kredytami – sporo to nieruchomości, które dostawało się za dekadę pracy w Kombinacie, duża część jest przekazywana pokoleniowo. Jeśli Kraków chce, aby nowohucianie nie czuli się zapomniani, musi skończyć z udawaniem, że jest to jego narośl, kiedy w rzeczywistości obok Krowodrzy jest to jego druga nerka. Na dobry początek proponuję, osobiście niestety bolesny, remont skrzyżowania na Wiślickiej, największego węzła przesiadkowego w tej części miasta, któremu należy się system przejść podziemnych czy kładek, albo chociaż cztery zebry. Potem ten nieszczęsny pociąg – chociaż dwa kursy o godz. 7, potem powrotne o 17. Kwestia stworzenia linii od Luboczy do Placu Centralnego wydaje się naturalnym kolejnym krokiem. Remont torowiska na Al. Solidarności i przystanek tramwajowy przy Zalewie Nowohuckim to coś, czego chce chyba każdy kto jeździ dalej jak do Centrum A. Na deser oczywiście remont przystanków „Kombinat” czy „Struga”, który cytując mojego kolegę Filipa „nazywa się tak, bo z wiaty leci na Ciebie struga deszczu jak pada”. Poza tym jest coraz lepiej. Trzymam kciuki za tramwaj podziemny z Krzesławic, trzymam kciuki za tę nieszczęsną linijkę od Wieczystej, trzymam kierownicę roweru jadąc przez Al. Pokoju, szkoda że ścieżka jest tu raz z prawej a raz z lewej strony jezdni.

Cyjan

, , , , , , ,

  1. #1 by Lorens on 20 grudnia, 2023 - 9:30 pm

    Huta już wiele razy obiecywała, że odłączy się od Krakowa. Wtedy robiłaby sobie wszystko po swojemu – bez narzekania. A jednak tkwi w tym związku.

  2. #2 by gszczepa on 20 grudnia, 2023 - 10:29 pm

    Wszystko prawda (nie bez powodu metro przymierza się zawsze na trasę: NHBronowice), ale teraz właśnie sporo się zmienia. Przystanek kolejowy na Piastów i linia tramwajowa na Oświecenia.

  3. #3 by Grasol on 21 grudnia, 2023 - 9:27 am

    „Problem z taką sytuacją urzędnicy zauważyli chyba dopiero teraz, czego wynikiem jest budowa tramwaju na Mistrzejowice.” Tramwaj na Mistrzejowice to kolejny po Ruczaju i Górce Narodowej absurdalny projekt maksymalizujący niegospodarność, ukazujący niekompetencje miejskich władz i pokazujący że na to miasto nie ma jakiejkolwiek sensownej wizji.
    Od właściwie samego początku były wyznaczone korytarze tramwajowe, właściwie prawie idealne. Jedna od Ronda Mogilskiego przez Rakowice do Czyżyn, druga od Cm. Rakowickiego przez Olsze do Mistrzejowic. I co z tego zostało? Obecny bezsensowny wariant, który nie dość, że jest zaprojektowany okropnie (nawet pod niego sprzedano rezerwy terenowe czego skutkiem są cudowne zakrętasy na Bohomolca), to jeszcze jest trasą bez przyszłości. Bo po co niby budować ten fragment trasy bez Lema, gdy jednocześnie planuje się BEZPOŚREDNIE premetro? Czy ktokolwiek świadomie zadał sobie pytanie, kto będzie jeździł przez Wieczystą, kiedy będzie trasa bezpośrednia z Olszy do Centrum?

Dodaj komentarz