Po komentarzu dot. wakacyjnych rozkładów dla tramwajów, dziś przejdziemy do części autobusowej. Tu w mojej opinii zmiany w stosunku do zeszłych lat są bardziej pozytywne, choć i tak przydałoby się więcej.
Nowości
Jedną z najważniejszych zmian było utrzymanie w tym roku na lipiec i sierpień linii „511” (Os. Na Stoku – Przybyszewskiego). Autobus ten został uruchomiony jesienią 2016 przede wszystkim jako wsparcie „501” (Bulwarowa – Chełmońskiego Pętla), jednak dzięki skierowaniu do os. Na Stoku szybko zaczął żyć własnym życiem. Na swoje pierwsze wakacje, w 2017, został jednak zawieszony. Była to bardzo dotkliwa zmiana bo o ile między Wiślicką a Armii Krajowej wciąż pozostało „501”, tak dla wspomnianego os. Na Stoku jedyną alternatywą było „182”. Problem w tym, że „182” jedzie do centrum naokoło (a tym samym dłużej), a do tego na wakacje 2017 również zostało pocięte (w szczycie co 20 zamiast co 15 minut). Nagle zatem okazało się, że pasażerowie zamiast 8 kursów/h mają ledwie 3, a do tego wszystkie okrężną trasą. Dobrze zatem, że na obecne wakacje utrzymano „pięćset jedenastkę”. Nawet jeśli kosztem lekkiego zmniejszenia częstotliwości „501” (w szczycie co 20 zamiast co 15 minut), to większość ciągu wyszła mocno na plus, a i mieszkańcy Stoków odetchnęli z ulgą.
Z nowych linii, uruchomionych podczas styczniowej maksymalizacji, zdecydowano się utrzymać na wakacje „114” (Pod Fortem – Chełmońskiego Pętla) i „149” (Szpital Okulistyczny – Lesisko). Tu bez niespodzianek bo obie obsługują rejony w których są jedynym połączeniem („114” na ulicy Chełmońskiego, „149” na Wańkowicza i na Giedroycia). Szkoda natomiast, że nie utrzymano również trzeciego debiutanta, czyli „413” (Na Załęczu – Rondo Czyżyńskie). Dzięki jego uruchomieniu i synchronizacji z innymi autobusami, rejony Sołtysowskiej dostały połączenie co 10 minut w szczycie i co 15 w międzyszczycie oraz w weekendy. Teraz jednak, po jego zawieszeniu, znów wróciły dawne takty co 15 w szczycie i co 30 w pozostałych porach. O ile ta pierwsza częstotliwość jest jeszcze do zaakceptowania, tak zmiana z autobusu co kwadrans na autobus co pół godziny to już mocne ograniczenie i przejście z „czegoś częstego” na „coś rzadkiego”. W mojej opinii trzeba było utrzymać „413” przynajmniej w międzyszczycie, a najlepiej również w weekendy (nawet jeśli taki rozkład byłby nietypowy).
Ze zmian na plus na pewno trzeba jeszcze wymienić częstsze „116” (Czerwone Maki – Kozienicka) – linia ta została wzmocniona przy maksymalizacji i analogicznie poprawiono również rozkład wakacyjny. Więcej kursów zanotował też duet „163” (Os. Piastów – Rżąka) i „193” (Rondo Barei – Na Załęczu) w stosunku do swoich ubiegłorocznych odpowiedników „153” i „193” – zamiast łącznie co 20 minut w szczycie i co 30 poza, pojawiają się teraz odpowiednio co 15 i co 20. Niestety tu odbyło się to znów kosztem synchronizacji ze „123”. Szkoda, bo dawniej zachodziła koordynacja między wszystkimi trzema dzięki czemu na całym wspólnym odcinku było np. w szczycie połączenie co 10 minut (w kolejności „123”, „153”, „123”, „193”, i od nowa). Obecnie zamiast tego mamy dwa łącznie co 15 („163+193”), a trzeci co 20 („123”) – nijak się nie da tego połączyć czego efektem jest jazda stadna. Brak taktu między „123” a duetem „163+193” to problem który narodził się przy maksymalizacji i niestety urzędnicy na razie nie przymierzają się do rozwiązania sprawy.
Błędy z przeszłości
Niestety jednocześnie w tym roku utrzymano trochę problemów które występowały już w zeszłe wakacje. To przede wszystkim brak utrzymania synchronizacji linii na wspólnych ciągach, często z powodu przydzielenia poszczególnym autobusom różnych częstotliwości. Dobrym przykładem są „152” (Aleja Przyjaźni – Olszanica Cmentarz) i „502” (Plac Centralny – Cracovia Stadion). Trasa tej drugiej prawie w całości pokrywa się z tą pierwszą i choć „pięćsetka” jest przyspieszona to w praktyce czas przejazdu między Hutą a centrum Krakowa różni się tylko o cztery minuty. W efekcie obie się uzupełniają i wymieniają pasażerami. W roku szkolnym wieczorami i w weekendy, gdy autobusy jeżdżą rzadziej, są one wzajemnie skoordynowane dzięki czemu mieszkańcy mają do dyspozycji połączenie co ok. 10 minut. A jak jest w wakacje? O ile „502” dalej jeździ co 20 minut w tych porach, tak „152” pojechał co 30. W efekcie żadna koordynacja nie jest możliwa, co gorsza co drugi kurs jedzie stadnie z „pięćsetką”. Czyli – zamiast autobusu co 10 minut mamy dwa jeden za drugim, a potem 20 minut czekania. Dawniej tak nie było bo obie linie w wakacje miały w tych porach identyczne częstotliwości (co 20 minut), niestety zmieniono to dla „152” rok temu. Jest to po części efekt zmian na Woli Justowskiej (uruchomienie „252”, przeistoczenie „292” w „452” a potem w „192”) jednak szkoda, że oberwali ci którzy dojeżdżają między Hutą a I obwodnicą.
„502” – linia praktycznie w pełni zdublowana przez „152”, w wakacje często jadąca z nią stadnie. Na rozkładach (klik powiększa) zaznaczyłem kursy zdublowane w stronę Huty. Absolutnym ewenementem są te po godz. 23 – najpierw oba autobusy jadą stadnie (23:03, 23:05), a potem jest… 40 minut czekania na ostatnie „152”.
Podobnych przykładów jest niestety więcej. „304” (Dworzec Główny Zachód – Wieliczka Kampus) i „503” (Górka Narodowa Wschód – Nowy Bieżanów Południe) – pokrywające się od centrum aż do południa Krakowa, w roku szkolnym w weekendy jeżdżące w takcie co około 10 minut, w wakacje mają wtedy różne częstotliwości i przez to nie da się ułożyć żadnych taktów, a część kursów jedzie stadnie. Albo „192” (Czyżyny Dworzec – Chełm) i „501” (Bulwarowa – Chełmońskiego Pętla), dublujące się między al. Gen. Andersa a Alejami Trzech Wieszczów, w roku szkolnym skoordynowane w soboty i święta, w wakacje bez szans. Nie sposób też nie wspomnieć o „129” i „159” na Brogi, które dostały różne częstotliwości w międzyszczycie. Urzędnicy niestety zapomnieli, że nie zawsze liczy się tylko liczba kursów, często ważniejszy jest takt między poszczególnymi liniami.
Innym problemem są w mojej opinii zbyt duże ograniczenia na niektórych liniach. Rozumiem konieczność pewnych cięć, jednak nie powinno być tak że w miarę częste połączenie jest przerzedzane tak, że staje się nagle bardzo rzadkim. Wspomniana wcześniej ul. Sołtysowska („413”) jest dobrym przykładem. Innym to choćby linia „537” która w roku szkolnym jeździ w szczycie co kwadrans – czyli całkiem często – a w wakacje już tylko co pół godziny. Przez to czas oczekiwania na autobus może być dłuższy niż przejechania całej trasy! Czy nie można było pociąć jej ciut mniej, np. do częstotliwości co 20 minut w szczycie? W dokładnie takiej samej sytuacji są pasażerowie z Sidziny, którzy w roku szkolnym w szczycie mają „175” i „475” na przemian co kwadrans, a na wakacje – wobec zawieszenia „475” – zostali tylko z tym pierwszym raz na pół godziny.
Wnioski
Niewątpliwie zmiany które miały miejsce w tegoroczne wakacje – w porównaniu do tych z 2017 – były na plus. Cieszy pozostawienie „511”, utrzymanie innych nowych linii, częstsze „116”. Problem w tym, że rok temu wprowadzono dużo baboli których wcześniej nie było, a z których teraz udało się poprawić tylko część. Zatem – było lepiej niż rok temu, jednak w mojej opinii wciąż jest wiele do poprawy.
Jacek Mosakowski
#1 by ja_ on 1 września, 2018 - 6:00 pm
I myślę, że właśnie dlatego ZIKiT i radni nie chcieli przepychać zmian w komunikacji autobusowej. Bo gdyby autobusy dostały system oparty o stały wzór częstotliwości jak np. w Poznaniu czy Wrocławiu, to nie mogliby robić takich cyrków w wakacje, a też cięcia w kursach byłyby zbyt widoczne.