Dziwne, nietypowe i zagadkowe rozkłady – cz. I

Jeździ od 5 rano do 23 wieczorem, codziennie, w dni powszednie trochę częściej, w weekendy rzadziej. Takie mamy typowe wyobrażenie o kursowaniu tramwajów i autobusów komunikacji miejskiej. Jednak w Krakowie zdarzały – i wciąż zdarzają – się nietypowe przypadki gdzie funkcjonowanie linii zdecydowanie wymyka się temu wyobrażeniu. Przedstawiam kilka nietypowych rozkładowych rozwiązań, jakie w ostatnich dziesięciu latach zdarzył się w naszym mieście, przy okazji próbując ustalić ich przyczyny.


Linia „17” (2018, Czerwone Maki – Dworzec Towarowy)

Stosunkowo świeży twór – „siedemnastka” (Czerwone Maki – Kapelanka – Dietla – rondo Grzegórzeckie – rondo Mogilskie – tunel – Dworzec Towarowy) została uruchomiona na początku roku 2018 w ramach maksymalizacji i była linią „prawie szczytową”. Prawie, bo kursowała jedynie od poniedziałku do piątku w godzinach porannego i popołudniowego szczytu, oraz dodatkowo… w niedzielne popołudnia, natomiast sobota była całkowicie pominięta. Skąd taki dziwny układ? Zazwyczaj linie szczytowe kursują tylko w dni powszednie w porach największego tłoku by wzmocnić inne trasy. Dla „17” uwzględniono jednak, że w niedziele popołudniami sporo osób wraca do Krakowa po weekendzie spędzonym w domach. Dla nich uruchomiono właśnie te świąteczne kursy „siedemnastki” która nadawała się do tego idealnie, bo łączyła Dworzec Główny (czyli miejsce przyjazdów) z jedną z największych krakowskich studenckich sypialni, tzn. z Ruczajem.

Z pomysłu zrezygnowano we wrześniu, gdy „17” wróciła po przerwie wakacyjnej, na nowej trasie. Być może wynikało to z małego popytu, a być może chodziło o poczynienie oszczędności potrzebnych na pokrycie kosztów wydłużenia jej stałej marszruty (linia została skierowana naokoło przez Łagiewniki i Limanowskiego, zamiast prosto przez Kapelankę). Z perspektywy czasu żałuję, że tych dodatkowych świątecznych kursów nie uruchomiono na „52” które też łączy rejony Dworca Głównego z Ruczajem, a które – w przeciwieństwie do tramwaju „50” – jeździ w niedziele ledwie co 20 minut, czyli czterokrotnie rzadziej niż w porach największego ruchu w dni powszednie.


Linia „29” (2008-2009, Nowy Bieżanów – Cmentarz Rakowicki); Linia „439” (2012, Prądnik Czerwony – Armii Krajowej)

„29” istniało tylko parę miesięcy, od października 2008 do lutego 2009. Kursowało jedynie w porannym szczycie, co 20 minut, na trasie Nowy Bieżanów – Wielicka – Starowiślna – rondo Grzegórzeckie – rondo Mogilskie (w późniejszym czasie skierowane na Westerplatte) – Lubicz – Cmentarz Rakowicki. Skąd taki pomysł? „29” miało wzmocnić inne linie w porach największych potoków pasażerskich, a że budżet był wtedy napięty to kursowanie ograniczono tylko do poranków. Rozkład był skoordynowany z „9” dzięki czemu na wspólnym odcinku tramwaje pojawiały się co 10 minut. Pod koniec lutego „29” zostało zastąpione nową linią „51” (Nowy Bieżanów – Dworzec Towarowy) kursującą przez tunel pod Dworcem Głównym. „51” jednak kursowało już w obu szczytach, tak porannym jak i popołudniowym.

Podobne losy do „29” dzieliło wcielenie „439” z 2012 roku (Prądnik Czerwony – Strzelców – Dobrego Pasterza – Al. 29 Listopada – Al. Trzech Wieszczów – Czarnowiejska – Armii Krajowej). Uruchomione w kwietniu, miało za zadanie choć trochę odciążyć ówczesne „139” (Kombinat – Mydlniki) i „169” (Aleja Przyjaźni – Zielińskiego). Jeździło tylko w porannym szczycie, co 20 minut, wykonując dosłownie 7 kursów w stronę Armii Krajowej i 5 w stronę Prądnika Czerwonego. Spisywało się raczej średnio bo trudno oczekiwać by autobus co 20 minut znacząco odciążył „139+169” jeżdżące wtedy razem co ok. 6-8 minut. „439” funkcjonowało ledwie parę miesięcy, w dodatku z przerwą na wakacje, aż urzędnicy zrezygnowali z niego w tej formie w listopadzie 2012 przy okazji małej marszrutyzacji.


Linia „110” (do 2017, Aleja Przyjaźni – Węgrzynowice / Wadów Tunel); Linia „210” (od 2017, Bronowice Małe – Będkowice Pętla / Murownia Pętla); Linia „249” (cały czas, Salwator – Czernichów Pętla / Nowa Wieś Szlachecka / Czułówek Kapliczka)

Nieraz się niestety zdarza, że dwie lub więcej linii jadących podobną trasą nie jest ze sobą skoordynowanych i przez to najpierw trzeba długo czekać, a potem przyjeżdżają stadnie. Okazuje się jednak, że są przypadki gdy mamy do czynienia z brakiem synchronizacji danego autobusu z… samą sobą. Pierwszym przykładem, funkcjonującym przez wiele lat, było „110” które dawniej miało kursy wariantowe do Wadowa Tunelu. Urzędnicy nie przyłożyli się do właściwego ułożenia rozkładów między wersją podstawową i wariantową „sto dziesiątki” co skutkowało bardzo nieregularnym taktem, a nawet wręcz jazdą stadną. Dość powiedzieć, że pierwsze dwa poranne kursy z Alei Przyjaźni odjeżdżały w odstępie zaledwie czterech minut (jeden do Węgrzynowic, drugi do Wadowa), a następny był dopiero za czterdzieści. Podobnie w przeciwną stronę gdzie np. po godz. 6 na przestrzeni dziesięciu minut jechały dwa autobusy, a kolejny znów dopiero po czterdziestu. Sprawę udało się poprawić dopiero w 2017 gdy zamieniono kursy wariantowe „110” w nowy autobus „160” (Aleja Przyjaźni – Ruszcza).

Podobna sytuacja ma miejsce na „210”, tym razem od 2017. Na początku tamtego roku uruchomiono dodatkowe krótsze kursy wariantowe do Murowni. Niby dobra wiadomość, jednak część pary poszła w gwizdek bo niektóre z nich są nijak skoordynowane z tymi na trasie bazowej. W efekcie mamy więc np. odjazd popołudniu z Bronowic Małych o 12:29, potem ponad godzina przerwy i nagle dwa odjazdy w przeciągu dziesięciu minut (13:45, 13:55). W drugą stronę nie lepiej, np. z Murowni są dwa oddzielone ledwie o osiem minut (15:41 i 15:49), podczas gdy zarówno przed, jak i po nich jest pół godziny przerwy.

Trzecim przykładem jest poranne „249” z Salwatora. Ta linia to istny ewenement, bo najwyższą częstotliwość ma… o godzinie 3 nad ranem, gdy potrafi wykonać trzy-cztery kursy w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu minut. Skąd taka rozpiska? Te kursy to tak naprawdę wyjazdy na linię, tak na „249” jak i na „269”. MPK zazwyczaj nie wyjeżdża „na pusto” do aglomeracji ze względu na koszty, więc kursy prawie zawsze muszą zaczynać i kończyć się w mieście, w tym przypadku na Salwatorze. Rano wyruszają trzy autobusy – jeden na regularną trasę „249”, drugi na skróconej wariantowej, i trzeci na „269” (czyli dojeżdża do Czułówka jako „249”, a potem wraca do Krakowa jako „269”). W przypadku wariantu działa to podobnie jak ze „110” czy „210” i stąd to niefortunne zazębianie odjazdów. A czemu linia wykonuje też kurs wyjazdowy dla „269”? Po prostu jej trasa jest prostsza niż „dwieście sześćdziesiąt dziewiątki”, czyli szybciej może dotrzeć na miejsce a do tego mniej kosztuje.


Linia „124/424” (od 2014, Os. Podwawelskie – Tauron Arena Kraków Wieczysta / Ugorek)

„124” i „424” to dziwne linie. Szczyt poranny trwa na nich bardzo krótko – tak godzinę, dwie – za to szczyt popołudniowy zaczyna się koło 14 i trwa do samego końca kursowania, do godz. 23. Oznacza to, że w dni powszednie linie te kursują częściej o godz. 22 (co 24 minuty każda) niż np. o godz. 12 (co 30 minut). Czemu? Kiedyś ich rozkładowy okres częstszego kursowania kończył się pod wieczór w normalnych godzinach, jednak kilka lat temu w ramach wydłużania szczytów na wielu liniach, wzmocniono i „124/424”. Nie do końca jednak rozumiem czemu te kursy dołożono późnym wieczorem zamiast po prostu dodać je w międzyszczycie. Czy naprawdę „124/424” notuje większe napełnienia po godz. 22 niż w południe? Moje odczucia temu zaprzeczają, podobnie jak wyniki pomiarów napełnień.


Koniec części pierwszej artykułu.

Jacek Mosakowski

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

  1. #1 by Chmielu on 3 listopada, 2018 - 2:45 pm

    Dodatkowe, skrócone kursy linii 210 pojawiły się w związku z licznymi skargami mieszkańców Gminy Wielka Wieś na tłok w autobusach, panujący głównie w godzinach dojazdu i powrotu ze szkoły i z pracy. Dodatkowe kursy zastępują autobusy przegubowe i odciążają podstawowe kursy na najbardziej obciążonym odcinku trasy, czyli tym w ciągu drogi krajowej nr 94, stąd niewielki odstęp czasowy pomiędzy tymi kursami.

    • #2 by kaszmir on 16 listopada, 2018 - 10:13 am

      I to jest jak najbardziej na plus. Przy czym wydaje mi się, że mogłyby jechać jednak w większych odstępach niż parominutowe. Lepszy autobus w takcie co równe 20 minut niż na przemian co 5 i co 35 😉

  2. #3 by Rozwodznia on 8 listopada, 2018 - 7:47 am

    Rzeczywiście, interesujące !

  1. Dziwne, nietypowe i zagadkowe rozkłady – cz. II | krabok
  2. Dziwne, nietypowe i zagadkowe rozkłady – cz. III | krabok

Dodaj komentarz